-Witaj Tomku, redaktorzy naszego serwisu serdecznie gratulują osiągniętego wyniku. Ciekawi nas jak się czujesz jako Mistrz Polski? Czy odczułeś jakieś zmiany spowodowane zwycięstwem?
Zmiany? Trudno tu mówić o jakiś wielkich zmianach, raczej drobne.. Sąsiad, który zwykle nie odpowiadał mi na powitanie tym razem jak tylko mnie zobaczył, to krzyknął „Tomek! Gratulacje! Tak trzymaj!” - Widocznie przeczytał gazetę, rozbawił mnie tym.
-Czy zdobycie medalu było proste? Jak nam wiadomo warunki nie były sprzyjające... ?
Warunki nie były wcale takie złe – faktycznie było gorąco, ale za to bezwietrznie i bez deszczu. Wiadomo, że upały męczą natomiast ja byłem przygotowany gdyż dużo trenowałem w południe, kiedy jest największe słońce.
- Jak wiadomo w wszystko trzeba zainwestować żeby mieć później korzyści. Jak dużo pracy włożyłeś w osiągnięcie triumfu?
Mistrzostwo było efektem ciężkiej wielo miesięcznej pracy. Trenowałem regularnie cały sezon zimowy i okres pozostały do zawodów. Moja trenerka wprowadziła dużo zmian w mojej technice i sprzęcie – cieszę się, że okazały się one trafne. Ale jest to zasługa przede wszystkim ciężkiej pracy.
-Sądzę zatem, że osiągnięty medal Cię usatysfakcjonował?
Oczywiście.
-Czy pamiętasz ile i jakie medale zdobyłeś do tej pory?
Jest ich trochę, jednak trzy są dla mnie szczególnie ważnie. Srebrny z OOM w Żywcu z 2000 roku, Złoto z Halowych Mistrzostw Polski Juniorów w Prudniku z 2002 roku, oraz Złoto na Grand Prix Słowacji w 2001roku.
-Który z nich jest dla ciebie najcenniejszy?
Ostatni z Zakopanego. Potrzebowałem go -udowodnił mi, że ciężka praca pomimo niepowodzeń przyniesie efekty, trzeba tylko wytrwale do tego dążyć.
-Czy ten sezon możesz uznać za najlepszy? Czy były lepsze?
Myślę, że miałem lepsze sezony. Ten sezon wcale nie jest najlepszy – wcześniej przed ostatnim mistrzostwem miałem dużo porażek. Cały czas szukałem czegoś, ale w końcu trafiłem na to co pozwoliło mi wygrać.
-Co cię najbardziej pociąga w tym sporcie?
To, że jest on spokojną dyscypliną, przy której można się odłączyć od otaczającej nas rzeczywistości a dążenie do mistrzostwa daje wiele satysfakcji.
-Jak trafiłeś do łucznictwa? Długo trenujesz?
Trenuję już prawie 10 lat. Łucznictwo zainspirowało mnie jeszcze w podstawówce podczas występu pokazowego łucznictwa w mojej szkole. Wtedy mi się to spodobało i zacząłem trenować w PTG Sokół.
-Czy istnieje Twoim zdaniem jakaś recepta na sukces?
Trzeba trenować, dużo trenować… Na sukces składa się 70% ciężkiej pracy a reszta to kwestia sprzętu i mentalności człowieka.
Dziękujemy za rozmowę. Życzymy wielu kolejnych sukcesów! |